PLAN NA MIŁOŚĆ – ODC. 3 – KASIA WRONA – MAKIJAŻ ŚLUBNY

W dniu ślubu każda panna młoda marzy o tym, by błyszczeć! Oczywiście idąc w białej sukni do ołtarza jesteśmy wyjątkowe i skupiamy na sobie uwagę, ale warto podkreślić nasze wewnętrzne piękno świetlistym make-upem. Jak go wykonać? O czym pamiętać tuż przed ceremonią i podczas zabawy? Na te pytania odpowie nasz gość specjalny, wizażystka z Make-up Manufacture, Katarzyna Wrona. Obejrzyjcie live’a lub przeczytajcie transkrypcję, a makijaż ślubny nie będzie miał przed Wami tajemnic!

Pozostałe odcinki naszej serii Plan na miłość możecie zobaczyć pod tymi linkami:
Odcinek 1 — Organizacja ślubu
Odcinek 2 — Jak zapraszać na ślub

Zdjęcie przedstawiające Kasię Wronę, robiącą makijaż.

Wyjątkowy makijaż na wyjątkową okazję

Witamy was w kolejnej, trzeciej części „Planu na miłość”. Dzisiaj opowiemy wam o wyjątkowym temacie, który bliski jest każdej pannie młodej, czyli o ślubnym make-upie. W roli naszej specjalistki wystąpi Kasia Wrona z Make-up Manufacture, która opowie nam o tym, jak stworzyć taki piękny makijaż ślubny, jakich kosmetyków używać i jak się w ogóle przygotować do tego wyjątkowego dnia. Naszą modelką będzie piękna Ola.

Zadbaj wcześniej o swój blask!

Musicie pamiętać, że ten wyjątkowy dzień jest wyzwaniem nie tylko dla was, ale też dla waszej skóry. Make-up ślubny ją upiększy, ale aby był trwały i zachwycający, powinnyście wcześniej zadbać o cerę. Jest kilka rzeczy, które warto zrobić przed ceremonią. Przede wszystkim, musicie zadbać o nawilżenie – to jest podstawa. Gdy się opalamy, skóra wymaga jeszcze większej troski. Często panny młode przed ślubem wybierają się na wieczór panieński albo na wypad z koleżankami czy po prostu na wakacje i wracają opalone – to również trzeba wziąć pod uwagę przy przygotowaniach. Już kilka dni przed ślubem zadbajmy więc o nawilżenie skóry, oczyszczajmy ją bardzo dobrze i pamiętajmy o takich rzeczach jak maseczki. W sklepach dostępne są różne ich rodzaje – z witaminami, wygładzające, z kolagenem, a więc bardzo odżywcze. To jest naprawdę świetna sprawa, żeby wieczór przed ślubem zaaplikować sobie taką właśnie maseczkę. Wy będziecie odstresowane, bardziej zadowolone, a wasza skóra stanie się bardziej promienna. Jeżeli więc chodzi o pielęgnację przed ślubem, to przede wszystkim nawilżenie.

Makijaż ślubny w stylu glow – o czym pamiętać?

Nasza modelka Ola ma przepiękne piegi od słońca – to zdecydowanie jest rzecz, której nie warto się pozbywać. Jeżeli mamy możliwość, żeby je uwidocznić makijażem, czyli nie zakrywać ich i nie kamuflować, starajmy się to robić! Najnowszym trendem w make-upie jest bowiem glow, czyli efekt rozświetlenia cery. U Oli wyjątkowo nałożyłyśmy rozświetlacz suchy, to znaczy prasowany, w odcieniu złotym. Taki produkt pięknie odbija światło. Jeżeli więc tego nawilżenia na co dzień brakuje naszej skórze, to zawsze można wspomóc to make-upem. I jeszcze jedna ważna rzecz – przed makijażem ślubnym pamiętajcie o dokładnym oczyszczeniu twarzy. Gdy wstaniecie rano, mimo że się nie malujecie, w tym wyjątkowym dniu musicie też wykonać demakijaż. Dobrze jest zrobić to olejkiem, czyli czymś, co bardziej nawilży skórę i wzbogaci ją w witaminy.

Zadbaj o opaleniznę

Jest jeszcze jedna rzecz, o którą warto zadbać – ciało i opalenizna. Mamy tutaj takie dwa produkty: jeden to brązujący mus do ciała. Zapewnia on opaleniznę, która wytrzyma nawet trzy tygodnie, w związku z czym możecie sobie go zastosować już wcześniej, jeżeli nie chcecie ryzykować solarium albo na wakacjach zbyt spalić się na słońcu. Drugim produktem jest jednorazowy balsam – trochę rozświetlający, trochę wyrównujący koloryt. Można go wykorzystać, gdy planujecie założyć krótką sukienkę ślubną, bo pozwoli pięknie wyeksponować opalone nogi.

Najpierw baza

Makijaż panny młodej musi być trwały. Gdy wybieramy podkład, pamiętajmy – przede wszystkim trwałość! A jak go utrwalić? Jest na to kilka sposobów:

  • Baza pod podkład – to są te produkty, które zazwyczaj są bez koloru. One wyrównują, wygładzają i świetnie utrwalają makijaże. Dziś przyniosłam dwie przykładowe bazy. Pierwsza z nich jest nawilżająca, czyli sprawi, że skóra będzie jeszcze bardziej miękka, gładka i świetlista. Druga baza jest niestety nieco wysuszająca, ale daje niezawodną trwałość. Takie produkty warto mieć.
  • Mgiełka do twarzy – wysuszającą bazę można zrównoważyć na przykład mgiełką nawilżającą. Mam tutaj taką, która służy też do wykończenia make-upu. Ma relaksujący, jaśminowy zapach. Oczywiście mgiełek jest na rynku ogromnie dużo, ale tę mogę polecić, bo nie tylko nawilża cerę, ale także utrwala nasz ślubny makijaż i nadaje mu efektu świetlistości.
  • Olejek – kolejnym produktem utrwalającym jest olejek. Ten, który tutaj przyniosłam, jest przepiękny – ma w środku brokat, dzięki czemu wspaniale się mieni. Jest to akurat amerykańska marka, ale na rynku polskim mamy też wiele podobnych produktów. Taki olejek świetnie się sprawdzi się jako baza pod makijaż dla cery bardzo suchej, ale musicie z nim uważać, bo na pewno nieco osłabi trwałość. Jeżeli więc zdecydujecie się na niego, musicie zastosować podkład, który będzie dużo bardziej trwały.

A gdyby ten jeden z najważniejszych dni w życiu uczynić jeszcze piękniejszym? Zgłoś się do Ślubu Pełnego Miłości i zmień życie potrzebujących!


Podkład do zadań specjalnych

Jeżeli chodzi o trwałe podkłady, to mam tutaj jeden z najbardziej znanych produktów wśród wizażystów: Estee Lauder Doube Wear, czyli podkład ślubny. Jeżeli planujecie swoją ceremonię, to spokojnie możecie zaufać właśnie takim produktom. Mają przedłużoną trwałość, ale też głębsze krycie, w związku z czym na pewno Was nie zawiodą. Tak naprawdę niemal każda marka – czy z tych drogeryjnych, czy z marek selektywnych – oferuje bardzo dużo takich kosmetyków. Jeżeli jednak posiadacie piękną cerę, macie piegi i jesteście opalone, to nie inwestujcie w bardzo mocne krycie. Starajcie się tą cerę rozpromienić, uwypuklić to, co jest piękne – kości policzkowe czy nos. Postarajcie się wydobyć z niej punkty światła, a nie dodawać kilku warstw podkładu. Ważne, żeby makijaż był lekki.

Perfekcyjny make-up panny młodej – diabeł tkwi w szczegółach

Ważną sprawą są cienie do powiek. Można je dobrać do typu urody, ale jest to skomplikowana sprawa! My dzisiaj wykorzystamy pigmenty i na tym chciałabym się skupić. Przede wszystkim trzeba z nimi uważać, bo są bardzo sypkim produktem, ale za to na pewno bardzo ładnie rozświetlą wasz makijaż. Mamy tutaj kilka pigmentów – te są akurat z Inglota – przepięknie się błyszczą. I teraz jeszcze jedna ważna rzecz: w tym make-upie nie można przesadzić. Teraz jest taki trend – „im mniej, tym lepiej”. Ważne jest też, by makijaż ślubny był spójny ze stylizacją. Dzisiaj Ola ma bardzo delikatne kolczyki i wianek w formie opaski, który nadał już lekko ślubnego akcentu. Dobierzemy do niego pomadkę, która będzie w podobnym kolorze. Pokażę Wam też mniej więcej jak wymodelować oko. U Oli mamy podkreśloną kość policzkową, mamy nałożony rozświetlacz, delikatnie rozświetloną powiekę i łuk Kupidyna, czyli te miejsca, w których powinno skupiać się światło. Brwi również są już podkreślone – mają bardzo ładny kształt, więc tutaj tylko wypełniamy prześwity, które mogą się pojawić. Ważne jest też to, żebyście się nie przerysowały. Chodzi o to, by świecić naturalnością, żeby blask był lekki, świeży, żeby nie było za dużo. Oczywiście kolejna bardzo ważna rzecz to dopasowanie make-upu do sukienki. Jeżeli macie rustykalny ślub gdzieś w otoczeniu natury, to nie stosujcie makijażu typu czarna kreska do oczu i czerwone usta. To jest makijaż kojarzony raczej z kreacją elegancką niż z lekkim rustykalnym wnętrzem i zwiewną sukienką. Make-up musi pasować do waszej stylizacji. Jeżeli więc macie wizażystkę ślubną, która przyjeżdża do was albo wy wybieracie się do niej, to pamiętajcie o tym, żeby powiedzieć jej o wszystkim, czego się obawiacie. Próbny makijaż ślubny to jest jednak taka rzecz, którą trzeba umówić z wizażystką.

Czas na usta

Jest też bardzo ważna rzecz odnośnie pomadek. Musicie pamiętać o tym, żeby były one trwałe. Możecie postawić na dwie opcje: jedną są matowe trwałe pomadki, teraz bardzo modne. Dziś mam ich kilka – na przykład Maybelinne, Anastasia Beverly Hills czy The Balm. To są właśnie takie pomadki, które są bardzo trwałe. Możemy też postawić na całkowitą naturalność. Czasami nawet sam rozświetlacz na ustach wygląda świetnie! Jest też dosyć trwały.

Nie mniej ważne pędzle

Dla Oli przygotowałam dzisiaj cienie z Marca Jacobsa. W palecie ma tylko jasne kolory rozświetlające, czyli ten efekt będzie bardzo lekki. Nałożę odrobinę na powiekę, później wyrównamy skórę pigmentem i trochę rozświetlimy oko. Mam również przygotowane pędzle. To ważna sprawa. Jeśli będziecie malować się same w dniu ślubu, to koniecznie musicie w te pędzle zainwestować. Jeżeli nie, to zostawiacie to wizażystce – pamiętajcie tylko, by dobrze jej zakomunikować wszystkie swoje potrzeby.

Rozświetlonym spojrzeniem

W kąciku oka nakładamy troszeczkę tego cienia – bardzo jasnego, delikatnego, bo chcemy uzyskać efekt rozświetlenia powieki, by makijaż był lekki. Wcześniej nałożyłam też odrobinkę bazy. Baza pod cienie sprawia, że powieka jest lepiej przygotowana pod makijaż. Cienie ładniej się nakładają i dłużej wytrzymują. Te bardzo jasne równie dobrze można zastąpić rozświetlaczem. Teraz użyję bardziej złotego odcienia do zewnętrznego kącika, żeby go podkreślić. Jeżeli same wykonujecie swój make-up i będziecie wykorzystywać bardzo błyszczące albo też bardzo ciemne cienie, to możecie najpierw wykonać makijaż oczu. My w pierwszej kolejności wykonałyśmy make-up skóry, ale możecie zacząć właśnie od oczu – wtedy macie pewność, że żaden cień się nie osypie i będzie ładnie wyglądać.

Pora na pigment!

Gdy już wyrównacie sobie powiekę, przejdźcie do aplikacji cienia. U nas jest to bardzo błyszczący pigment. To jest mój ulubiony produkt, – Inglot numer 115. Zobaczcie już jest prawie pusty! Żeby pigment się nie osypał, możecie podłożyć pod oko odrobinę wacika – wtedy będzie zabezpieczone od drobinek. Ja dzisiaj będę nakładać pigment takim płaskim pędzelkiem. To właściwie jest pędzel do kosmetyków tłustych, bo jest ze sztucznego włosia, aczkolwiek świetnie sprawdza się właśnie przy nakładaniu sypkich cieni, ponieważ nie osypują się z niego tak bardzo jak z pędzli, które są z włosia naturalnego. Zaczynam od delikatnego wklepania pędzelkiem pigmentu w sam środek powieki. Później można jeszcze wklepać lub rozetrzeć delikatnie palcem. Pamiętajcie, że wasze dłonie też są świetnym narzędziem do makijażu.

Makijaż ślubny a łzawiące oko

Gdy już mamy rozświetlacz na powiece – u nas w formie pigmentu – możemy wytuszować rzęsy. Pamiętajcie, żeby robić to zawsze od samej nasady i nie zapominać o dolnych rzęsach. Na ślub koniecznie wybierzcie tusz wodoodporny! Jest też taka sprawa, której nikt nie zaradzi, a mianowicie łzawiące oko. Jeżeli podrażnicie swoje oczy podczas makijażu i jeżeli to oko zacznie łzawić, to już nic nam nie pomoże. Trzeba po prostu zrobić tak, by to oko nie łzawiło – to znaczy nie podrażniać go nadmiernie. Jeżeli wiecie, że macie do tego tendencję, wybierzcie absolutnie minimalny makijaż oczu. Skupcie się na cerze, na ustach, na tym, żeby tą cerę rozświetlić, na brwiach… po prostu opuśćcie oko na tyle, na ile możecie. Wtedy wystarczy tylko rozświetlacz. Make-up no make-up to też dobry makijaż ślubny – pamiętajcie tylko, żebyście czuły się w nim dobrze! Ja nieraz malowałam panny młode, które chciały mieć ceremonię w stylu lat 50. w związku z czym głównym elementem make-upu była kreska na oku i czerwone usta. To wszystko zależy od was – od tego, jaki chcecie ślub, jak on ma wyglądać.

Świetlista cera i matowe usta

Jeżeli chodzi o usta, to wykorzystam pomadkę w odcieniu pasującym i do urody Oli, i do naszej dzisiejszej stylizacji wianka – Anastasia Beverly Hills. To jest pomadka matowa. Wybrałam ją dlatego, że mamy tutaj cały make-up mocno rozświetlony. Na kościach policzkowych bardzo dużo rozświetlacza, na oczach już pięknie się błyszczy – troszeczkę na różowo – ten cień, tu też rozświetlacz jest widoczny. Całość się mieni, więc na ustach można dać matowy produkt. Ja nakładam oczywiście pędzelkiem. Wizażysta zawsze musi nakładać pomadkę na usta pędzelkiem, więc przypilnujcie swoich makijażowych artystek w dniu ślubu.

Zadbaj o kolorystyczną spójność

Jest jeszcze jedna rzecz, do której pomadkę wyjątkowo trzeba dobrać, a mianowicie – i myślę, że wiele z Was, by na to nie wpadło – chodzi o ślubny bukiet. Bardzo wiele kobiet nie zwraca na to uwagi i w momencie, gdy macie na przykład czerwone róże w swoim bukiecie, a wybierzecie pomadkę w kolorze morelowym czy pomarańczowym, może ona gryźć się z kwiatami i nie będzie ładnie wyglądać podczas waszego pierwszego marszu do ołtarza. Warto więc zwrócić uwagę na to, żeby kompozycje kolorystyczne całej naszej stylizacji były spójne.

Pielęgnacja ust – jak przygotować je pod makijaż na ślub?

Musicie przygotować odpowiednio usta – to jest kolejna rzecz, o której warto pomyśleć przed wykonaniem makijażu, czy w ogóle przed ślubnym dniem. Nawet jeżeli użyjecie najtrwalszej pomadki, a wasze usta nie będą odpowiednio przygotowane, to może się okazać, że nie będzie się odpowiednio trzymać. Przede wszystkim zacznijcie od peelingu ust. Pamiętajcie też o preparatach nawilżających i odżywiających, typu lubiana przez nas wszystkich wazelina do ust. Są również specjalne odżywcze balsamy, które sprawiają, że usta są bardziej napięte, łatwiej jest je pomalować i pomadki są trwalsze. Ja teraz nakładam pomadkę pod łukiem Kupidyna, który wcześniej rozświetliłyśmy. To jest trik na powiększenie małych ust, też o tym pamiętajcie. Ola nie ma wprawdzie małych ust, ale makijaż glow również tego wymaga. Żeby rozświetlić ładnie górną wargę, wystarczy dodać troszkę rozświetlacza właśnie na łuk Kupidyna. Dzięki temu usta optycznie się powiększają.

Make-up w stylu glow – cechy

Myślę, że nasz rozświetlający look jest gotowy – czyli przede wszystkim jasne, rozświetlone oko, pomadka w odpowiednim odcieniu na ustach, a do tego ładne kolczyki. Nie zapomnijcie o biżuterii, to również ważna sprawa. I pamiętajcie, że jeżeli wybieracie biżuterię w odcieniach złota, to na oku też powinno znaleźć się złoto. Jeżeli natomiast wybieracie biżuterię w odcieniach srebra, to na oku może znaleźć się srebro. Starajcie się łączyć pigmenty błyszczące w odpowiednich tonacjach i odpowiednich odcieniach.

Blask także na dekolcie

Chcę wam pokazać jeszcze jeden, ostatni trick, czyli rozświetlenie dekoltu, bo tego jeszcze nie mamy. Użyję w tym celu rozświetlacza w odcieniu złota i dużego pędzelka. Pamiętajcie, że jeżeli macie sukienkę z dekoltem w łódkę albo taką, która odsłania chociaż kawałeczek kości obojczykowych, to je też musimy rozświetlić – wtedy to będzie dużo ładniej wyglądało. W tej sytuacji nie ma się co przejmować, że tak powiem – nakładamy dużo rozświetlacza, dużo rozświetlenia, ten dekolt ma błyszczeć tak samo jak wy. Najwięcej nakładamy na obojczyki, ramiona, jeśli mamy je odsłonięte, one też mają być widoczne! Nie zapomnijcie o szyi. Podkładem wyrównujecie również swoją szyję oraz dekolt, jeżeli są na nim jakieś niedoskonałości. Pamiętajcie, że makijaż panny młodej to nie tylko twarz. To tak naprawdę cały wasz look – rozświetlony, piękny i świeży.

Garść pytań

1. Co zrobić, aby zachować taki fajny efekt makijażu przez cały wieczór i żeby uniknąć tak zwanego „świecenia się” skóry?

Ważne są trzy rzeczy:

  • matująca baza – na przykład baza z firmy Benefit, którą pokazywałam wcześniej, jest matująca, więc świetnie sprawdzi w takim przypadku.
  • puder, który nakładamy na wykończony już makijaż – czyli jak już mamy podkład, mamy korektę twarzy, jak u Oli – pudrujemy. Dobrze, żeby puder był biały, najlepiej lekko transparentny, bo to właśnie one najlepiej utrwalają. To są tak zwane pudry utrwalające.
  • fixer – świetnie zachowuje zmatowienie cery i w ogóle utrwala cały makijaż. Tutaj mamy na przykład fixer z Kobo, ale to tylko przykład – fixery są praktycznie z każdej firmy. Świetnie się sprawdzają, żeby makijaż ślubny utrwalić i długotrwale zmatowić.

Nawet cera, która jest bardzo tłusta i ma tendencję do przetłuszczania się, szczególnie w strefie T, po takich trzech podstawowych krokach będzie dobrze wyglądać.

2. Kasiu, a co powinno znaleźć się w kosmetyczce panny młodej już podczas samej uroczystości? Czy wskazane są jeszcze jakieś dodatkowe poprawki, czy pamiętamy tylko o chusteczkach i o ustach, które gdzieś mogą się zetrzeć?

Bardzo dobre pytanie! Zazwyczaj panny młode nie mają do tego głowy i organizują się na chwilę przed wyjściem z domu. A to jest bardzo dobry pomysł, żeby pomyśleć o tym wcześniej. W kosmetyczce na pewno warto mieć chusteczki matujące. To jest coś, co nie zetrze nam makijażu, nie zmieni jego kształtu, a pozwoli na zachowanie zmatowionej długotrwale cery. Kolejną rzeczą jest pomadka, która mimo że jest trwała, to pod wpływem tłustych rzeczy, które jemy na obiad, może zniknąć. Nawet najtrwalsze pomadki schodzą pod wpływem tłuszczu. Czyli pomadka, druga rzecz. I jeżeli macie taką potrzebę, to korektor. Korektor to produkt, który każda kobieta powinna mieć w torebce. Czasami, szczególnie jeżeli mamy bardziej problematyczną cerę, gdzieś dotkniemy się, oprzemy buzię na dłoni i już potem się okazuje, że ten korektor się starł i wychodzą nam jakieś zaczerwienienia. Jedynym sposobem, żeby sobie z tym poradzić jest korektor. Ja bym takie trzy rzeczy wzięła. Jeszcze na moim ślubie miałam perfumy – dodatek do makijażu i całej stylizacji. W końcu ileż to godzin zabawy, prawda? Myślę, że to jest kolejna rzecz, którą warto mieć.


Ślub Pełen Miłości to ogólnopolska akcja ślubna, w której państwo młodzi proszą gości, by zamiast kupować kwiaty, przekazali datki na cel charytatywny i wsparli działalność Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości. W tym roku Szlachetna Paczka zorganizowała mądrą pomoc dla 20 tysięcy rodzin, a wartość pomocy sięgnęła niemal 54 miliony złotych! Spełniliśmy również setki małych marzeń potrzebujących. Szczegóły dostępne na www.slubpelenmilosci.pl

Ślub Pełen Miłości